Zawiść czy nienawiść?

Jestem Dyrektorem Sprzedaży od 10 lat i do tej pory nie zatrudniłam żadnego mężczyzny, żaden nie spełnił moich wymogów – rzuciła do mnie nieuczesana blondynka w znoszonym żakiecie. Kilka pytań i już miałam pewność, dlaczego żaden mężczyzna tam nie pracuje. Może to moje przekonanie, ale model działania pani dyrektor był prosty. Znaleźć świetne kandydatki, doprowadzić rozmową do zwątpienia w swoje możliwości i z łaską zaproponować poniżające wynagrodzenie. Czy mężczyźni też ulegają takiej manipulacji? Zapewne zdarza się, jednak nigdy o tym od nich nie słyszałam, za to od kobiet – słyszę i czytam takie historie na grupach kobiecych co najmniej raz w tygodniu.

Szef – mężczyzna powiedział do Karoliny: Masz nosić sukienki do pracy, ładniej w nich wyglądasz. Co zrobi ona? Teoretycznie, jest tak samo kompetentna jak jej koledzy z zespołu, ale oni nie muszą chodzić w sukienkach. Za to każdy dzień w innym stroju kończy się strofowaniem ze strony szefa, lawiną maili, wezwaniem na rozmowy wyjaśniające każdą pozycję w systemie. Jest też druga kobieta w zespole – co robi? Doskonale zna sytuację – w ramach solidarności i przyjaźni dostarcza szczegółowe informacje, typu: Szef jest na ciebie chyba wkurzony, nie wiem co przeskrobałaś tym razem. Już o 8:50 pytał czemu cię jeszcze nie ma, wiesz, że on lubi jak jesteśmy wcześniej.

Kobiety trwają w takich sytuacjach, m.in ze strachu przed tym, jak zostaną odebrane przez zespół albo szefa np. jeśli koleżanka zza biurka w akcie zemsty przekaże jakieś wyssane z palca informacje. Są w stanie zrezygnować ze swoich naturalnych zdolności na rzecz dopasowania. Dlaczego kobiety się nie bronią? Dlaczego same sobie to robimy? Dlaczego znajoma – szefowa sprzedaży dużej firmy produkcyjnej, na pytanie – dlaczego zatrudniasz tylko mężczyzn? – odpowiada, że są bardziej kompetentni?

Sfera zawodowa jest często napiętą strefą, przez ryzyko utraty miejsca pracy, płynności przychodu, itp. Czy poza pracą jest lepiej? Tak sobie. Mężczyzna rzadko skomentuje wygląd obcej kobiety, tym bardziej znajomej – chyba, że jest to szczery komplement lub serdeczne zatroskanie. Czy słyszałaś kiedyś od kobiety coś, co niby nie brzmi źle, a z łatwością rozpoznajesz negatywną emocję?

To co przeczytaliście w nagłówku artykułu to jedynie zalążek wspaniałych powitań. Powitań, które powinny brzmieć: Kochana! Cieszę się, że realizujesz swoją pasję! W zamian za to słyszę, że będę starą panną i kot zje mi twarz (dla bezpieczeństwa, na zaś, mam psa). Szczupłe kobiety potrafią obelżywie skomentować kobietę o większym rozmiarze. Jako zawodnik sportów siłowych, wybieram siłownie, gdzie wiemy doskonale o tym, że każdy kiedyś zaczyna, że można mieć różne choroby współistniejące które skutecznie utrudniają redukcję wagi. Zatroskane pytanie Jak mogłaś się tak roztyć? – zatrzymajmy dla siebie.

Jeśli Twoja koleżanka zaczyna trenować judo – to nie komentuj tego w sposób negatywny. To, że odbierzesz jej chęć pójścia na zajęcia, wcale nie sprawi, że Ty poczujesz się lepiej. Jeśli ona jest na diecie, a ty nalegasz – No jeden kawałek ciasta, piekłam wczoraj specjalnie – nie robisz nic dobrego dla niej, bo jeśli nie ma wystarczającej asertywności, zje i będzie potem zła… na siebie. Natłok takich myśli i uczuć może wywołać depresję, a nawet choroby autoagresywne.

Są także kobiety, od których nie czujesz niczego negatywnego. Wykonały one w większości ogromną pracę, aby być dla siebie ważne i wystarczające, aby siebie pokochać. Będąc w ich gronie miałam już nawet myśli, że świat się zmienił i może nie ma już tej zawiści czy nienawiści. Nic takiego się jeszcze nie stało. Jednak jest nadzieja, nadzieja na wsparcie ze strony innych kobiet, inspirację. Wymaga to od Ciebie decyzji – czy chcesz pozbyć się tych emocji z życia i traktować innych dobrze. Jeśli wybierzesz tę opcję – być może zmieni się krąg Twoich znajomych. Może będziesz musiała zmienić pracę albo siłownię, ale chcę Ci powiedzieć, że to jest możliwe.

Kiedy pierwszy raz spotkałam Anię, Grażynę, Olę na spotkaniu odnośnie kobiecej przedsiębiorczości – nie mogłam uwierzyć, że można być tak spokojnym w środku. Nie mieć negatywnych myśli na swój temat ani nie skupiać się ocenie innych. Życie pod ciągłą obserwacją, np. szefa i presją celów tygodniowych czy rocznych powoduje, że zaczynamy siebie oceniać na każdym kroku. Z czasem, pomimo realizowania tych celów, możesz nawet odczuć nienawiść do siebie samej, co zaobserwujesz po tym, jak traktujesz innych. Nie musimy tego robić i nie wnosi to niczego dobrego. Odczuwanie braków w sobie łatwo przerzucamy na obwinianie czy ocenianie innych.

Mam dla ciebie lekko zmodyfikowane ćwiczenie Robbinsa, które pozwoli ci zobaczyć jak wygląda życie bez ukrytej zazdrości, zawiści, nienawiści do siebie i innych. Przez siedem dni myśl tylko pozytywnie – nie oceniaj nikogo ani niczego. Odejdź od komentowania głośno i w myślach tego, co cię spotyka. Skup się na trwającej chwili, tym co robisz i pozytywnych aspektach.

W każdym momencie, który będzie trudny – wydarzy się nagła stresująca sytuacja, zapomnisz o czymś istotnym czy przypalisz obiad – pomyśl o tym, jak o lekcji. Wyciągnij wszystko to, czego możesz się nauczyć z tej sytuacji, typu: będę zapisywać wszystko w notatkach na telefonie, aluminiowy garnek ma cienki spód i szybko się nagrzewa. Skupienie uwagi na rzeczywistej reakcji chemicznej czy tym, że możemy zapobiec powtórce przez odnotowanie dat sprawi, że przestaniesz siebie oceniać, a tym samym innych. Zastosuj to do każdej sfery życia.

Siedem dni pozytywnego myślenia. Jeśli będziesz myśleć negatywnie o czymś zbyt długo – musisz powtórzyć ćwiczenie, zaczynając od momentu, w którym jesteś w stanie wrócić do pozytywnego myślenia i robić to przez kolejne siedem dni. Koniecznie napisz do mnie o skutkach tego ćwiczenia.

Trzymam za Ciebie kciuki!
Agnieszka

Podaj maila i otrzymaj magazyn 🙂

Twój magazyn już do Ciebie szybuje... 😉 Sprawdź SPAM!

Dziękuję za rejestrację

Sprawdź również:

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *